11 rzeczy, które zaskoczyły mnie w dorosłości.
Jak byłam
młodsza, nie mogłam się doczekać dorosłości i wyprowadzki z domu. Myślałam, że
wszystko będzie proste i przyjemne… tymczasem okazuje się, że wcale takie nie
jest, ale najważniejsze jest to, że odzyskałam spokój ducha i zdrowie psychiczne.
Kto z nas nie mówił: „Jak skończę 18 lat…” – tak, tak, wiem, zdobędziesz świat.
Niestety, zderzenie z rzeczywistością bywa brutalne prawie tak bardzo, jak
uderzenie małym palcem stopy o kant szafki. Dzisiaj wiem, że 18-stka ≠ dorosłość. I że dorosłość tak naprawdę zaczyna się
po wyprowadzce, gdy musisz radzić sobie sama, a nikt nie dał instrukcji. Nagle
okazuje się, że nie wiesz tylu rzeczy, między innymi, jak wypełnić ten PiT – bo
ważniejsze w szkole było zabijanie naszej kreatywności i wkładanie do głowy
formułek, a nie praktyczna wiedza. No ale dobrze, o systemie szkolnictwa nie
dzisiaj.
Co mnie zaskoczyło w dorosłym życiu?
1. Jak będę zarabiać 2000zł, to po roku wcale nie będę miała
odłożonych 18 tysięcy zł.
Dziwne, nie? Przecież właśnie w ten sposób powinno to działać!
Niestety, ceny coraz wyższe, a pieniądze wciąż te same. No i zapomniałam
doliczyć rachunków i kosztów utrzymania, ale to się przecież wytnie!
2.Dorośli wcale nie są mądrzejsi i lepiej zorganizowani.
Niektórzy owszem, ale jak byłam dzieckiem, to myślałam, że
dorośli są poważni, mają swoje firmy, zawsze są punktualni, mają wszystko
zorganizowane. Ehe, śmieję się z tego, bo mam 24 lata i bawią mnie prymitywne
żarty i totalnie nie mam pojęcia, gdzie znów zostawiłam ładowarkę albo buty.
3. Fakt, że trzeba wymyślić, co będzie się jadło danego dnia. I
to trzy razy.
Największy problem mam z układaniem jadłospisów oraz list, co
kupować i jak jeść, żeby jak najmniej się marnowało. Wbrew pozorom, gotowanie
dla jednej osoby jest trudne. Finalnie okazuje się, że kanapki też mogą być
jedzone na obiad… A potem trzeba to jeszcze zrobić i posprzątać.
4. Wypłata cieszy mniej, bo wydaje się jej większość na rachunki.
Smutna rzeczywistość – dostaję pieniądze za pracę i nawet nie
patrzę do końca, ile tam jest, bo i tak wszystko wydaję na pokój, w którym
mieszkam. Szef mówi, że spóźni się trochę z wypłatą, to macham ręką, byle do
piątego przyszła, bo muszę zapłacić za wynajem.
5. Budzisz się któregoś dnia i cieszysz się, że możesz wymienić
gąbkę w zlewie na czystą.
Nalewasz obficie płynu i myjesz te talerze, będąc pod
wrażeniem, jak dobrze gąbka zbiera brud. Paranoja! A więc to jest sekret szczęścia, wystarczy wymienić gąbkę, by znów dobrze się poczuć.
6. Oceny w szkole nie są ważne.
Na żadnej rozmowie kwalifikacyjnej, nigdy nikt nie zapytał
mnie o wzór skróconego mnożenia i o to, czy Pampa jest krainą leżącą w Ameryce
Południowej. W dorosłym życiu to się nie liczy (chyba, że ktoś mieszka w Pampie).
Liczą się rzeczywiste umiejętności pod konkretną pracę. Po skończeniu studiów
nie przychodzi komitet powitalny, wręczający Ci miliony w gotówce i przepisem
na sukces.
7. Nie trzeba się godzić na wszystko, bo ktoś się obrazi.
Stawianie granic, nawet starszym osobom, jest potrzebne dla
zdrowia psychicznego. Co z tego, że ktoś się obrazi? No to się obrazi. Nie
trzeba być grzeczną i miłą osobą, kiedy ktoś narusza Twoje granice. Można protestować
i uczyć się dbania o siebie.
8. Jak masz opakowanie od lodów w zamrażalniku, to prawdopodobnie
są to lody, a nie koperek.
Serio! Czyli dobra informacja. Dodatkowo jak zjesz je na
śniadanie, to nikt nie zrobi Ci wykładu na temat szkodliwości cukru i tego, że
najpierw TRZEBA zjeść inny posiłek.
9. Ludzie są zawistni i niewiele osób życzy Ci dobrze.
To dla mnie jeden z większych szoków! Ktoś osiąga sukces,
zamiast się cieszyć, trzeba go pomówić. A jeszcze jak kobieta osiągnęła sukces?
„Na pewno komuś dała” – działa to na mnie jak płachta na byka. Nie dyskredytuje
się niczyich osiągnięć! Podobno prawdziwych przyjaciół poznajesz po tym, jak znoszą
Twoje wygrane.
10. Różnica między wypłatą netto a brutto.
Ja jestem studentką, więc nie płacę podatku, ale jak mój
chłopak pokazał mi ostatnio, ile podatku oddaje państwu, to byłam bardzo zaskoczona.
A od nowego roku czeka mnie to samo. (*)
11. Jak jest się dorosłym, to ma się dorosłe ubrania.
Co… Dalej mam koszulki z jednorożcami, ani garsonki ani szpilek (na szpilkach nawet nie umiem chodzić). Żadnego parasola, szarego płaszcza, a czasem jednakowych skarpetek. Nie posiadam w szafie ani jednej koszuli oraz białej bluzki. Z tego, co widzę, to wiele osób ma gdzieś to, czy mają formalny strój i czy pasuje do wieku… To dobrze! Pewnie, na odpowiedzialnych stanowiskach, typu praca w banku, elegancki ubiór jest obowiązkowy. Ale ja w życiu dążę do tego, żebym mogła się ubierać do pracy tak, jak chcę, a nie tak, jak wymagają ode mnie tego sztywne normy.
Dorosłość przyszła szybko i niespodziewanie. Chciałoby się
niejednokrotnie wrócić do czasów, kiedy jedynym zmartwieniem było to, czy dwie zwykłe
karteczki wymienia się na jedną brokatową albo, że zapomniało się fletu na
lekcje muzyki. Można jedynie powspominać i starać się żyć najlepiej, jak
umiemy, w zgodzie ze sobą.
A Ciebie co najbardziej zaskoczyło? Pogadajmy.
Zapraszam też na mojego Instagrama, gdzie organizuję konkurs. Miłego popołudnia!
Cóż... szkoda, że tego nie mówią w szkole.
OdpowiedzUsuńPrawda.
UsuńJa nie wiem co najbardziej mnie zaskoczyło, ale życie zaskakuje nas cały czas. Też chciałabym się wrócić do czasów, gdzie myślało się o karteczkach ;-)
OdpowiedzUsuńMoże się powymieniamy? :D
UsuńJa ostatnio robiłam porządki i oglądałam moje karteczki, pamiętniki, złote myśli. Eh jaki człowiek był wtedy głupi, że nie cieszył się dzieciństwem :) Po 20 życie jest jeszcze super, ale po 30 pędzi jak szalone i to jest przerażające.. Pamiętam jak byłam młoda i dziwiłam się, że ludzie są grubi. No ile to mniej jeść i już się chudnie, wystarczy chcieć! Ta.. jasne, po 30 metabolizm się tak zmienia. Przytyje się w tydzień, a chudnie w kilka miesięcy, tyle wyrzeczeń przy tym ;/ To gotowanie obiadów mnie denerwuje, nie mam na nie kompletnie czasu , a przecież jeszcze pranie, sprzątanie i inne obowiązki. A przecież miałam wyprowadzić się po 18 i zawojować świat ;/
OdpowiedzUsuńTo prawda z tym metabolizmem, gadanie "wystarczy chcieć" mnie mega wkurza. Myślę, że wiele osób tak myślało, a tu bam! Rzeczywistość.
UsuńTo prawda, że większość tego co się zarobi potem idzie na rachunki :/
OdpowiedzUsuńLudzie chyba z natury są zawistni, ale nie można wrzucać też wszystkich do jednego wora :)
Pozdrawiam.
Owszem, ale jako dorosła osoba bardziej odczuwa się tą zawistność. Również pozdrawiam.
UsuńTo prawda. Dorosłość daje nam inne spojrzenie na świat :D
OdpowiedzUsuńNiekiedy zabawne, a niekiedy mocne zderzenie z rzeczywistością.
Jak byłam dzieckiem to bardzo chciałam być dorosła...
Teraz marzę o jednym dniu tak cudownej beztroski jak kiedyś :D
Serdecznie pozdrawiam :)
Zawsze chcemy to, czego nie mamy. A jak już to dostajemy to chcemy powrotu do poprzedniego stanu rzeczy. Pozdrawiam!;)
UsuńW sumie z większością się zgadzam, ale nie z punktem nr 9. O nie! Takie wredne obgadywanie leży w naturze tylko ludzi o skrzywionym postrzeganiu świata i ich aż tak dużo nie ma. A jeśli są w twoim otoczeniu to ewakuuj się, dziewczyno! To jedna z moich najważniejszych lekcji dorosłości: zło się ucina.
OdpowiedzUsuńJuż dawno odcięłam się od toksycznych relacji. Bardzo dobra lekcja!
UsuńOh very nice post darling
OdpowiedzUsuńThanks!
UsuńO z tymi lodami to święta prawda :P Choć mnie nadal zaskakują jak jestem u rodziców. Otwieram zamrażalnik, patrzę o mają lody a okazuje się, że tam zamrożone rolady :P
OdpowiedzUsuńRolady to jeszcze, ale koperek?! 😆
Usuńja dorosłość trenuję już 15 lat, nic mnie nie cieszy bardziej niż porządek w kuchni:)
OdpowiedzUsuńHahaha, to prawda! Jak człowiek posprząta cały dom, a później sobie usiądzie i popatrzy jak jest czysto, chłonie tą chwilę... na jakieś 20 minut bo później znowu jest brudno. 🙈
UsuńHaha z tą gąbką miałam wczoraj, ale radocha była :D i to genialne uczucie. Mnie chyba najbardziej zaskoczyła minimalność czasu wolnego, bo zawsze jest coś do zrobienia, zakupy, sprzątanie, wyjście z psem, praca, hobby... jak byłam młodsza często się dziwiłam, że ludzie na obiad robią gotowce, dzisiaj wiem, że jak nie ma czasu, to po prostu trzeba zrobić coś z kuchni mikrofalowej. Świetny post i blog.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kolorowo!
No, to prawda - za każdym razem jest coś do zrobienia. Gotowce nieraz ratują życie. Dziękuję serdecznie i również pozdrawiam!
UsuńTe sprawy z zarobkami to jakaś totalna magia :D Wszystko znika!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Zakładka do Przyszłości
To jest największa tajemnica mojego życia, tak samo jak znikające pieniądze z komunii 😁
UsuńŻycie zaskakuje cały czas, a dorosłość to jeden z etapów, do którego można się przyzwyczaić, chociaż każdy lubi wracać do czasów dzieciństwa, kiedy wszystko było prostsze :)
OdpowiedzUsuńW punkt!
Usuńnajgorsze są te różnice netto brutto... ile państwo zabiera ludziom to się w głowie nie mieści
OdpowiedzUsuńFakt, też mnie to przytłacza.
UsuńW dorosłości wiele mnie zaskoczyło, ale z obiadami mam szczęście - mąż gotuje lepiej niż ja i zawsze ma jakiś fajny pomysł:)
OdpowiedzUsuńOoo, zazdroszczę!
UsuńW dorosłości najbardziej wkurza mnie to, że trzeba układać jadłospisy:)
OdpowiedzUsuńTakkk! Nie cierpię tego.
UsuńMialam tak samo jak Ty, szczegolnie z tymi 18tysiaczkami po 2 latach :D Oczywiscie, ze wyplata cieszy mniej w momencie, gdy musisz praktycznie polowe wydac na rachunki ;/ niestety, starzejemy sie z kazdym dniem i mooooooze czasami stajemy sie mądrzejszymi osobami :D a najbardziej trafnym punktem jest punkt 9. Ostatnio nawet rozczarowalam sie moja bardzo dobra kolezanka, gdy dodstalam awans... nie wyobrazasz sobie nawet, jak sie telepala jak sie dowiedziala, ze bede miala lepiej... ale zycie weryfikuje ;)
OdpowiedzUsuńTo jest właśnie smutne, że nasze przyjaźnie i relacje są wystawione na próbę, kiedy Tobie lepiej się powodzi. Wszystko jest w porządku, gdy jesteście na równym poziomie. W momencie, w którym okazuje się, że odniosłaś sukces, z ludzi wypływają najgorsze cechy. Gratuluję i pozdrawiam!
UsuńMnie dorosłość zaskoczyła już wiele razy. Ogólnie pełnoletnia jestem od 5 lat, trochę ta dorosłość dała mi też w kość. Jak byłam dzieckiem to spieszyło mi się do 18 roku życia teraz dałabym wiele by wrócić do lat dzieciństwa.
OdpowiedzUsuńMyślę, że to częsty przypadek.
UsuńJak czytam teraz Twój post to chcę wiele zmienić. Może nawet skorzystam z rad psychologa, bo gryzie mnie kilka rzeczy. W sumie to za bardzo rozpamiętuję przeszłość i nie doceniam tego co mam. Dzięki, że podałaś taki temat!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że mój post skłonił cię do zmian. Trzymam za Ciebie kciuki!
UsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis, bardzo prawdziwy :D Dla mnie dorosłość też była dużym szokiem. Zderzyłam się z nią gdy zaczęłam pracę. Pamiętam, jak rozmawiałam z koleżanką z pracy, dużo starszą ode mnie trochę żaląc się jak to wypłata szybko znika, jak to nie mam na nic czasu a ona na to "witam w dorosłym życiu". Chodź dorosłość ma wiele wad ma też zalety i nie cofnęłabym czasu, pasuje mi moje życie :) Cudowny wpis!
Pozdrawiam cieplutko ♡
No, niestety pieniądze są jednym z większych problemów oraz brak czasu.
UsuńRównież pozdrawiam.
Niestety nie ma co liczyć na to, że szkoła przygotuje Cię do dorosłego życia. Muszą to zrobić rodzice...
OdpowiedzUsuńRodzice też niestety nie zawsze dają radę.
Usuń..witam Cię najserdeczniej! 💝
OdpowiedzUsuń..nie wiem co mnie najbardziej zaskoczyło w dorosłości, chyba koniec bezstresowego czasu ;)
..pamiętam jak bardzo chciałam być pełnoletnia, a kiedy to już nastąpiło, byłam zdziwiona że świat i wszystko jest wciąż takie same :)
- pozdrawiam ciepłym promykiem słońca, uroczej niedzieli 🍀💛🌸
Ja za każdym razem w urodziny dziwiłam się, że wszystko jest takie samo. Również pozdrawiam, wszystkiego dobrego!
UsuńTen 9 podpunkt jest taki przykry. Ale taka jest rzeczywistość. Mało kto będzie się cieszył z nami z naszego sukcesu. A większość i tak dojdzie do wniosku, że pewnie mieliśmy jakieś znajomości, sporo pieniędzy albo po prostu szczęście. Co mnie jeszcze zaskoczyło w dorosłym życiu? Hmm... Że na samym początku prowadzenie auta i rozmawianie z kimś jest baaardzooo trudne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Zawsze jak ktoś osiąga sukces, to ludzie znajdują krzywdzące wytłumaczenia, zamiast przyznać, że po prostu ciężko pracował... A co do prowadzenia auta i rozmów to chyba to niezbyt bezpieczne. :) Pozdrawiam!
UsuńJa mam dopiero 19 lat,"dorosła" jestem 2. rok, ale wiele Twoich spostrzeżeń pokrywa się już z moimi m.in. to, że szkoła nie uczy nas życia, ile ja znam osób, które mają rewelacyjne wyniki w nauce a w życiu kompletnie sobie nie radzą z najprostszymi czynnościami dnia codziennego :D
OdpowiedzUsuńDokładnie, oceny nie świadczą o inteligencji. :)
UsuńZ tymi ocenami, to się nie do końca zgodzę, ponieważ dobre wyniki w nauce pozwalają pójść na studia i uzyskać dany zawód, a jeśli ktoś nie planuje studiów, to i tak szkołę wypadałoby ukończyć, bo może i nikt ocen nie sprawdza, ale już wykształcenie owszem i głupio mieć tylko podstawowe (a z jedynkami to raczej się daleko nie zajdzie) ;) Nie da się ukryć jednak, że w szkole niektóre rzeczy są niepotrzebne, na uj mi budowa pantofelka :D
OdpowiedzUsuńAle jeżeli mówimy o zwykłym człowieku, który nie chcę być prawnikiem, lekarzem, psychologiem, to te oceny nie mają większego znaczenia. Bardzo dużo młodych osób nie wie, co chce robić w przyszłości. O nie, nie zgadzam się! Budowa pantofelka jest bardzo ważna, szczególnie jeśli jest się Kopciuszkiem! ;)
UsuńCiekawy post! Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, również pozdrawiam!
UsuńA mnie chyba najbardziej zaskoczyło jak trudne jest wychowywanie dzieci.Z boku wydawało mi się to takie łatwe,oczywiste, a jednak tak wcale nie jest ;) Jeszcze bardziej doceniam trud moich rodziców i babci :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post. Kiedyś wszystko wydawało się prostsze...
OdpowiedzUsuńPrawda :)
UsuńZapraszam do mnie po wyniki konkursu ;)
OdpowiedzUsuń9 niestety prawdziwy :/
OdpowiedzUsuńJak i wszystkie :)
UsuńDzięki!
OdpowiedzUsuńZgadzam się ze wszystkimi punktami, chociaż ja to zaskoczenie mam już dawno za sobą:)
OdpowiedzUsuńOjej, tak, tak i jeszcze raz tak! Zgadzam się z każdym punktem. Wielu rzeczy nauczyłam się, albo spadło na mnie jak grom z nieba właśnie po wyprowadzce z rodzinnego domu. A to wszystkie, "jak skończę 18 lat to..." no cóż, poszło... w siną dal :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Ewelina
Mnie chyba najbardziej zaskoczyło to, że życie wcale nie jest takie "proste" jak wydawało mi się, gdy byłam mała ;)
OdpowiedzUsuńhttps://xgabisxworlds.blogspot.com/